Alina Waszczyńska ma 75 lat i niewydolność serca. Niedawno nie była w stanie wejść na 1. piętro. Dziś porusza się normalnie. Wszystko za sprawą nowatorskiego zabiegu przeprowadzonego w 4. WSK zgodnie z pomysłem prof. Piotra Ponikowskiego.
- Dzisiejsza medycyna wymaga współpracy przedstawicieli różnych dyscyplin, połączenie wiedzy i umiejętności kardiologów i chirurgów daje możliwość realizacji koncepcji, które niedawno uważaliśmy za nieosiągalne. Pojedynczo natrafiamy na granice naszych możliwości, współdziałając, znacząco je przesuwamy - tłumaczył prof. Dariusz Janczak.
Podkreślił, że ablacja nerwu trzewnego, którą zastosowano u pani Aliny, jest zabiegiem stosowanym od dawna. Kierownik Kliniki Chirurgicznej 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego przyznał nawet, że 30 lat temu napisał pracę doktorską na ten temat. Nowatorstwo w tym przypadku polegało na zastosowaniu znanej procedury w zupełnie innej chorobie. Chorzy z niewydolnością serca do tej pory nie byli jej poddawani. - A to już - podkreślał prof. Janczak - zasługa pomysłodawcy całego projektu - prof. Piotra Ponikowskiego.
- Zabieg przeprowadzono na świecie czterokrotnie - wyjaśniał prorektor ds. nauki Uniwersytetu Medycznego. - Dwa przypadki operowano w Pradze, dwa u nas. Wrocław wybrał pacjentów w trudniejszym stanie. Nie wyobrażacie sobie państwo nawet, jak bardzo niewydolność serca utrudnia życie. Chorzy nie są w stanie przejść korytarza, wejście na schody graniczy z cudem, ich życie jest udręką - wyjaśniał kierownik Kliniki Kardiologii 4. WSK. - Ta metoda, wciąż podkreślam eksperymentalna i testowana, przeznaczona jest dla ludzi starszych, którym żadne ilości leków nie są już w stanie poprawić samopoczucia. Nie możemy im obiecać przedłużenia życia, ale na pewno możemy poprawić jego jakość i sposób, w jaki będą funkcjonować. Dostają nowe możliwości - mówił prof. Ponikowski.
- Zmiany są niesamowite - przyznaje uczestniczący w zabiegu dr Robert Zymliński. - Pani Alina była w bardzo ciężkim stanie; do tej pory nigdy nie widzieliśmy, żeby się uśmiechała - dodaje lekarz. I podkreśla, że przeprowadzanie zabiegów w dwóch ośrodkach pozwala zwiększyć wiarygodność osiąganych wyników; dane z Wrocławia i Pragi są porównywane. Ta metoda daje duże nadzieje.
- Zabieg wymaga niezwykłej precyzji w odnalezieniu nerwu i przecięciu go na odpowiedniej wysokości. Dla doświadczonego chirurga nie jest to skomplikowana procedura, ale to doświadczenie jest tu warunkiem koniecznym - podkreśla prof. Dariusz Janczak. - Ktoś niedoświadczony, bez odpowiedniego przygotowania nie dość, że nie przyniósłby pacjentowi poprawy, to jeszcze naraził go na niewyobrażalne cierpienia - dodaje profesor Janczak.
- Badania będą kontynuowane. Do końca roku chcemy zoperować 5 pacjentów - zdradza prof. Piotr Ponikowski. - To, że możemy zmieniać medycynę i robić tego typu rzeczy, jest efektem dobrej współpracy pomiędzy Uniwersytetem Medycznym a 4. Wojskowym Szpitalem Klinicznym. To dobre połączenie, a współpraca przynosi efekty w postaci nowatorskich zabiegów. Nie zamierzamy poprzestać na tym jednym - zapowiada prorektor ds. nauki.
Fot. Adam Zadrzywilski